Nie ma fal, a Single by Dawid Podsiadło. Released 5 October 2018 on Sony. Genres: Synthpop, Indie Pop. 59 votes, 19 comments. 520K subscribers in the Polska community. Społeczność dla piszących i czytających po polsku. English posts are welcome if… Nie Ma Fal скачать в мп3 или слушать онлайн Новинки Dawid Podsiadlo Nie Ma Fal Скачать бесплатно в mp3, текст песни Translation of 'Nie Ma Fal' by Dawid Podsiadło from Polish to Persian Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية 日本語 한국어 Uwaga! Piosenka nie ma obrażać pana Dawida Podsiadło, który na pewno jest miłym człowiekiem. Nie ma obrażać także nikogo innego, wierzę, że Artur Rojek też j And we love every movie we've watched so far. You're good. I don't want to swim today, Bo. I can catch your hand. If you want, I'll throw out all the expired sauces. I don't understand you yet. Your mom wanted me to have more than school. Find me somewhere. I don't want to swim today, Bo. Dawid Podsiadło - Nie ma fal tekst piosenki znajdziesz na: http://fajnanuta.pl/tekst-piosenki-tlumaczenie/dawid-podsiadlo-nie-ma-fal.html ()Proszę daj się znać #niemafal #karaoke #dawidpodsiadło #dawidpodsiadłoniemafal #pawełszczepanik #cover #pawełszczepanikcover "Nie Ma Fal" ir dziesma, kas izpildīta vietnē poļu, kas izdota 06 2018k312018bSat, 06 Oct 2018 00:00:00 +03000000 2018 ierakstu izdevniecības oficiālajā kanālā - "DawidPodsiadloVEVO". Atklājiet ekskluzīvu informāciju par "Nie Ma Fal". Atrodiet Nie Ma Fal dziesmu vārdus, tulkojumus un dziesmas faktus. fal nie ma fal nie ma fal nie ma fal. Sign Up; Log In; Messenger; Facebook Lite; Watch; Places; Games; Marketplace; Meta Pay; Oculus NLqy. fal nie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falpięknierozmawia się całkiem nieźlei podoba nam dotychczas każdy obejrzany filmwe mnieproblem jest na pewno we mnienie doszukuj się go w sobiew tobie wszytko jest okmoże dasz się znać po tymweź mnie znajdź potemdziś nie chcę popłynąć bo…chętniemogę złapać cię za rękęjeśli chcesz wyrzucę każdy przeterminowany sosa to śmiesznenie rozumiem ciebie jeszczepani mama chciała, żebym więcej niż liceum miałale daj się znać po tymgdzieś mnie znajdź potemdziś nie chcę popłynąć bofal nie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falniepewniechciałbym ciebie słuchać więcejtylko skoczę w jedno miejsce, potem może znajdę czaswcześniejspotykałem cię codziennieale teraz, kiedy muszę, chętniej udałbym się spaćproszę daj się znać po tymgdzieś mnie znajdź potemdziś nie popłyniemy bofal nie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie ma falnie Szanowna Pani, na początku minimalne wyrazy uznania, bo chociaż dołącza Pani do seansów nienawiści, które wybuchają w reakcji na moją krytykę zjawiska self-publishingu i możliwości, jakie otworzyło ono grafomanom, to jako jedyna potrafi Pani napisać coś merytorycznego. Co prawda nie na temat, bo ocena mojej powieści nijak ma się do omawianego zagadnienia, ale na tle wyzwisk, obelg i zniewag, do których ograniczają się Pani koledzy, jawi się to prawie jak podjęcie dyskusji. Ale skoro chce Pani dyskutować o moich książkach, proszę bardzo. Do listy wyszczególnionych przez Panią błędów merytorycznych w „Niepełnych” pozwolę sobie dołączyć inne z moich książek, żeby oszczędzić Pani ich wyszukiwania: w stanie Nowy Jork nie ma kary śmierci, a 90% przepisów, którymi przerzucają się prokuratorzy i adwokaci, nie występuje w żadnym kodeksie („Między prawem a sprawiedliwością”), policjanci nie chodzą za biegłymi po mieście i nie prowadzą z nimi rozmów, tylko ślą im urzędowe pisma z poleceniem sporządzania pisemnych ekspertyz, a w obcym kraju mogą co najwyżej asystować, nie zaś sami prowadzić śledztwo („Kanalia”), posterunkowi nie pracują przy zabójstwach i nie dostają dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny („Gdzie mól i rdza”). A to tylko przykładowe „błędy”. Zresztą w „Niepełnych” też nie zdołała Pani odkryć wszystkich, umknęło Pani chociażby, że na całej trasie Wrocław-Oława nie ma (o zgrozo!) drzewa, o które Edyta mogłaby się rozbić. Autor bezczelnie sobie to drzewo dostawił. Pani wyraźnie nie odróżnia powieści od reportażu. Owszem, było coś takiego jak powieść reportażowa, ale to przeszłość. Była przeszłością już w dobie telewizji, a co dopiero internetu. Dla autora rzeczywistość nie jest punktem odniesienia jak dla reportera. Dla autora punktem odniesienia jest wiedza _przeciętnego_ czytelnika. Napiszę to jeszcze raz, bo Pani krytyka świadczy o tym, że nie ma Pani bladego pojęcia, czym jest powieść: Dla powieściopisarza rzeczywistość nie jest punktem odniesienia. Punktem odniesienia jest wiedza _przeciętnego_ czytelnika. Nie mogę napisać, że ciąża kobiety trwa jedenaście miesięcy, bo każdy wie, że dziewięć, mogę pozwolić niepełnosprawnym uprawiać spontaniczny seks, bo że jest to niewykonalne, wiedzą tylko oni sami i fachowcy. Dalej: pisarz może nagiąć rzeczywistość, zmienić ją, zmodyfikować, dopóki na przeciętnym czytelniku to, co pisze, robi wrażenie prawdopodobnego. A żeby Panią jeszcze bardziej zaskoczyć, ujawnię jeszcze jeden pisarski sekret: autor może napisać coś nieprawdopodobnego, jeśli czytelnik mu to w ramach przyjętej konwencji zaakceptuje. Z Pani krytyki wynika, że Pani zdaniem powieść pisze się po to, by zapoznać czytelnika z jakimś wycinkiem rzeczywistości. Spóźniła się Pani dobre sto lat z okładem, bo to w tej chwili margines powieściopisarstwa. „Niepełni” nie powstali po to, by wyjaśniać czytelnikom, że osoba sparaliżowana ma pęcherz neurogenny. Od tego są broszurki medyczne, co poprzednio Pani napisałem, a czego Pani nie zrozumiała (naprawdę trzeba punkt po punkcie kawę na ławę?), skoro twierdzi, że zbyłem zarzut milczeniem. „Niepełni” nie są powieścią o pęcherzu Edyty, tylko o jej uczuciach i międzyludzkich relacjach. Dla których ten pęcherz jest nieistotny. Mało, że on jest nieistotny, zajmowanie się pęcherzem zrujnowałoby wymowę powieści. Przyjmijmy, że równie skrupulatnie jak Pani wyjaśniam czytelnikowi, iż „rozróżnia się dwa typy: typ I - wiotki pęcherz i spastyczny zwieracz oraz typ II – wiotki pęcherz i wiotki zwieracz. W obu przypadkach używa się cewnika, dla typu I stosuje się cewnikowanie okresowe (co 3-4 godziny), natomiast dla typu II cewnik zewnętrzny (…) z powodu regularnego używania cewnika dochodzi do częstych infekcji dróg moczowych” oraz przed sceną miłosną informuję, że kobieta ten pęcherz opróżniła. Co mam? Zamiast czytelnika, który widzi Edytę jako zwykłą dziewczynę, który o jej wózku w czasie lektury parę razy zdążył zapomnieć, jest czytelnik postrzegający ją przez worek z moczem. Zamiast romantycznej sceny miłosnej mam scenę w stylu medycznego opisu albo nawet napawającą czytającego odrazą. Zamiast czułości skatologiczną pornografię. Tymczasem moim celem jest, by czytelnik dowiedział się o uczuciu łączącym Edytę i Jacka, a nie o ich technikach seksualnych. By wózek i biała laska skurczyły mu się do nieistotnych atrybutów, by widział normalnie kochającą się parę. I żeby ten cel osiągnąć, mogę sobie określone fakty pominąć (dopóki przeciętnego czytelnika nie będzie to raziło), bo rzeczywistość utworu literackiego jest _nadrzędna_ wobec tej zastanej. Czego Pani najwyraźniej nie pojmuje. Kuriozalne są Pani wywody (z przytoczeniem podstawy prawnej!), że AWF przyjmuje na studia osoby niepełnosprawne. Dlaczego Edyta przerywa studia, zostało w powieści pośrednio wyjaśnione, co po raz kolejny pokazuje, że krytykuje Pani książkę po nieuważnej lekturze. Ale nawet gdyby nie było wyjaśnione, to niekoniecznie wymagałoby to zamieszczania wynalezionych przez Panią informacji. Bo autor nie musi napisać o wszystkich faktach z realnego świata związanych z jego bohaterami. Proszę sobie to zdanie powiesić nad biurkiem: Autor nie musi napisać o wszystkich faktach z realnego świata związanych z jego bohaterami. Ze swoimi pretensjami przypomina Pani komisarza policji, który zżyma się nad czytanym kryminałem: „Ale z tego autora kretyn, świadka nie można tak po prostu o coś zapytać, trzeba wszystko zaprotokołować. Przecież to wynika z kodeksu postępowania karnego!”. Powieść to nie wykład, który na zadany temat autor ma wygłosić czytelnikowi. Autor nie ma czytelnikowi referować rzeczywistości. Żeby napisać dobrą powieść, trzeba mieć coś do powiedzenia od siebie. Coś, czego czytelnik nie znajdzie w tych materiałach, z których autor korzystał przed pisaniem. Bo jeśli to ma być streszczenie tych materiałów (z Pani krytyki wynika, że takie założenie, niekoniecznie świadomie, Pani robi), to efektem będzie powieść, przy której czytelnik będzie ziewał, a recenzent da autorowi dwie gwiazdki, drugą za solidne przygotowanie się. Powieść to rozmowa z czytelnikiem: o jego emocjach, wrażliwości. Powiedzenie mu coś o nim samym i o innych ludziach przez stworzenie odrębnego świata, który, powtórzę, jest _nadrzędny_ wobec świata zastanego. Powieść ma być spójna wewnętrznie, a nie stanowić kopię zewnętrznego świata. Na tym polega fikcja literacka. Z tego, co przeczytałem, jest Pani zorientowana w temacie, bo planuje Pani napisać powieść o niepełnosprawnych. Ale pani przedokładny research pokazuje, że albo nie ma Pani nic do powiedzenia czytelnikowi od siebie i potrafi tylko zreferować to, co on sam może sobie przeczytać w specjalistycznych publikacjach i w internecie, albo zafiksowała się Pani na tym punkcie, bo włada Panią strach, żeby ktoś przypadkiem nie złapał Pani na tym, że czegoś Pani nie sprawdziła. Przy jednej i drugiej motywacji włoży Pani do powieści wszystko, co Pani wie, by udowodnić, że Pani naprawdę wie. Powieści pisane z takim założeniem już powstawały, określa się je mianem profesorskich, a ich wspólną cechą jest to, że nie nadają się do czytania. Skoro chce Pani pisać niestrawne książki (i płacić za ich wydawanie), to jest to Pani wybór, ale proszę nie domagać się od innych, by tworzyli swoje powieści według Pani dyletanckich recept. Napisałem dokładnie taką powieść, jaką chciałem, włożyłem do niej dokładnie to, co było mi potrzebne, pominąłem dokładnie to, co ze względu na wymowę powieści uznałem za zbędne czy niepożądane, i – jak wnioskuję z reakcji czytelników, którzy książkę zrozumieli i do których wrażliwości ona trafia – osiągnąłem dokładnie taki efekt, jaki zamierzyłem. Stawia Pani zarzut, że w mojej powieści niepełnosprawni pokazani są jako osoby „gorsze i bez żadnych życiowych perspektyw”, a „zamiast zwalczać stereotypy, które od lat pokutują w polskim społeczeństwie, pan Pollak je tylko utrwalił”. Pani najwyraźniej przeczytała inną powieść, niż ja napisałem, i inną, niż przeczytały Matylda, Agnieszka Tatera czy autorka bloga Między stronami. Proszę sobie przeczytać te recenzje, to dowie się Pani z nich, o czym są „Niepełni”, skoro nie jest Pani w stanie zrozumieć książki w trakcie bezpośredniej lektury. Ale zarzut, że nie zwalczam stereotypów, znowu pokazuje, że Pani nie wie, na czym polega pisarska autonomia. Nie muszę niczego zwalczać. Jest cała rzesza niepełnosprawnych z uśmiechem idących przez życie, radzących sobie lepiej niż pełnosprawni, mających więcej od nich optymizmu życiowego. A ja mam pełne prawo napisać o takich, którzy czują się poszkodowani i dotknięci przez los. Którzy sobie z życiem nie radzą czy nie do końca radzą. I nie jest to żadne szerzenie stereotypu. Kiedy pokażę w powieści nieszczęśliwego grubasa, nie znaczy to, że stawiam tezę, że każdy otyły jest nieszczęśliwy. To właśnie Pani myśli stereotypowo o niepełnosprawnych i nie traktuje ich jak normalnych ludzi, skoro robi Pani założenie, że powieść, której bohaterowie są niepełnosprawni, musi być manifestem na ich rzecz (z pozytywnymi przykładami, jak to dzielnie sobie ze swoją niepełnosprawnością radzą), walką o ich prawa i edukowaniem społeczeństwa. Pani nie mieści się w głowie, że można niepełnosprawność potraktować jako „element osobowości, który pewne rzeczy determinuje, ale nie zawsze musi być na pierwszym planie” (cytat z książki), a napisać o problemie, który z niepełnosprawnością ma jedynie pośredni związek i który dotyczy też osób pełnosprawnych. To właśnie Pani ma tak głęboko zakodowane w swojej podświadomości, że niepełnosprawny jest gorszy, że książkę, która nie zajmuje się udowadnianiem, że nie jest, odbiera Pani jako deprecjonującą niepełnosprawnych. A wracając do punktu, od którego zaczęła się Pani krytyka: czy jest Pani w stanie napisać dwa zdania broniące tekstu Marty Grzebuły, broniące go bezpośrednio, a nie przez atakowanie mnie osobiście czy mojej twórczości? Albo uzasadnić merytorycznie, a nie przez ordynarną napaść na mnie, że z jakichś względów moja analiza tego tekstu była nieuprawniona? PS. Przy okazji Pani dobrych rad, jak mam pisać, żeby zasłużyć na miano „Wielkiego Pisarza”, chciałbym zapytać, jak zdołała Pani tę moją starannie skrywaną ambicję zdemaskować. Bo rzeczywiście, co tydzień daję na mszę w tej intencji i regularnie pytam wróżki, kiedy to nastąpi, ale zarówno proboszcz jak i wróżka zapewnili mnie solennie, że pary z gęby nie puścili. Bezpieczniej jest wyjechać na wrześniowy urlop do Turcji czy do Grecji niż na Lubelszczyznę, Podkarpacie czy Podlasie, gdzie zaszczepionych przeciw COVID-19 jest najmniej - przyznaje dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID- 19. Portale wakacyjne i biura podróży są wręcz oblężone przez turystów, którzy wrześniowy urlop zamierzają spędzić w którymś z ciepłych krajów. Czy osoba zaszczepiona dwiema dawkami szczepionki przeciw COVID-19 może bezpiecznie wybrać się w tym czasie np. do Grecji czy Turcji? Moim zdaniem, może spokojnie spędzić wrześniowy urlop w obu tych krajach. Nic się nie zmieniło w zakresie bezpieczeństwa podróży zagranicznych, musimy tylko wiedzieć, jakie są ograniczenia i wymagania kraju docelowego, jakich formalności musimy dopełnić, by wejść na pokład samolotu i to jest nasz podstawowy obowiązek. W większości krajów honorowane są certyfikaty potwierdzające, że jesteśmy zaszczepieni lub że jesteśmy ozdrowieńcami. W tym ostatnim przypadku musimy jednak pamiętać, że w Unii Europejskiej ustalono, że ozdrowieńcem jest osoba, która miała wykonany test genetyczny, a nie każdy pacjent w Polsce był badany za pomocą takiego testu. Część polskich pacjentów miała tylko test antygenowy. Zdarzały się już przykre sytuacje, w których okazywało się, że osoba, która przechorowała COVID-19 nie przeszła takiego testu, w związku z czym nie ma certyfikatu ozdrowieńca. Warto o tym pamiętać i wykonać sobie taki test. Są natomiast kraje, które mimo szczepienia wymagają testu. Jeżeli więc wybieramy się do konkretnego kraju, musimy wejść na stronę internetową jego ministerstwa zdrowia i sprawdzić, czego konkretnie wymaga on od turystów. Trzeba też wiedzieć, że te wymagania się zmieniają. Polska jest obecnie oznaczona kolorem „zielonym”, co oznacza, że jest przez większość innych krajów uważana za kraj bezpieczny, więc z tego względu polscy turyści nie powinni mieć problemów, na które mogą napotkać turyści z krajów oznaczonych na mapach kolorem żółtym czy czerwonym. Ale to się może zmienić, więc sytuację trzeba śledzić na Grzesiowski: Punkty szczepień „drive thru” to rozwiązanie rodem z thrilleraA czy sama podróż samolotem pełnym turytów, trwająca dwie, trzy godziny nie zwiększa ryzyka zakażenia wariantem Delta uważanym za bardziej zakaźny?Podróży samolotem obawiałbym się w najmniejszym stopniu dlatego, że samolot ma zamknięty obieg powietrza filtrowanego. Pamiętajmy, że samoloty latają nie od momentu pojawienia się pandemii i zawsze były jakieś infekcje, a ludzie mimo to nie zarażali się na pokładzie - dajmy na to - gruźlicą. Gorzej sytuacja wygląda w holu na lotnisku, kiedy czekamy na samolot. W poczekalniach, sali odpraw, itd. Tam ustawiają się kolejki, tam panuje ścisk, tworzy się tłum ludzi, którzy często nie mają maseczek. Uważam, że we wszystkich miejscach na terenie lotniska powinniśmy być w maskach medycznych, czyli profesjonalnych typu FFP 2, wówczas nie będzie problemu. Część osób nosi maski chirurgiczne, ale one nie filtrują powietrza, a tym samym nie chronią nas przed tym, co wdychamy. Z relacji turystów, którzy już wrócili z zagranicznych wakacji wynika, że w hotelach w Grecji czy Turcji ściśle przestrzegane są wszelkie zasady covidowej profilaktyki…To bardzo ciekawe, że na miejscu, gdy już jesteśmy w hotelu, dyscyplina jest dużo większa niż na lotniskach, gdzie jest tłoczno i chyba służby porządkowe nie są w stanie zapanować nad tłumem. Natomiast w hotelach w Grecji czy w Turcji cały personel jest zaszczepiony, bo tam szczepienie osób pracujących w usługach hotelowych i turystycznych jest czy szczepionka przeciw COVID-19, którą otrzymałam, chroni mnie przed zakażeniem wariantem Delta? Przy wariancie Delta utrzymuje się wysoka, bo 90-95-proc. skuteczność szczepionki i to bez względu na to, czy jest to Astra, Moderna czy Pfizer, ale tylko w zakresie ochrony przed śmiercią i ciężkim przebiegiem choroby spowodowanej przez COVID-19. Natomiast w o połowę mniejszym stopniu szczepionki te chronią w przypadku wariantu Delta przed transmisją wirusa, czyli bezobjawowym nosicielstwem przez kilka dni, w trakcie których możemy zakażać nim inne osoby z naszego również:Dlaczego zaszczepieni mogą zarażać koronawirusem? Niemcy i Izraelczycy zaczęli już szczepić swoich obywateli trzecią dawką szczepionki przeciw COVID-19?Poszczególne kraje różnie podchodzą do tego problemu. Amerykanie i Izraelczycy chcą szczepić trzecią dawką wszystkich, co osobiście uważam za przedwczesne. Natomiast w Europie mówi się o potrzebie podania trzeciej dawki osobom z grup ryzyka i to podejście bardziej mi odpowiada. Najnowsze badanie z Wielkiej Brytanii wykazało, że w grupach ryzyka nawet 40 proc. osób mogło nie odpowiedzieć na to szczepienie, czyli nie uodpornić się na tego wirusa. Te osoby powinny jak najszybciej otrzymać trzecią dawkę. Szczepionki zalegają w magazynach, potrzebna jest tylko decyzja Czy szczepienia na koronawirusa powinny być obowiązkowe?To już pewne. Będzie trzecia dawka szczepionki przeciwko COVID-19. Kiedy i dla kogo?Przypomnijmy; kto należy do grupy ryzyka?Należą do niej głównie wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek problemy z odpornością na dowolnym tle. Czyli osoby cierpiące na przewlekłe choroby płuc i serca, nerek, pacjenci, którzy są po przeszczepach, przyjmują leki immunosupresyjne, a także osoby w wieku 65 plus, w tym pensjonariusze domów opieki stoi jednak na innym stanowisku?WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o to, by kraje wysoko rozwinięte, bogate, które mają nadmiar szczepionek przekazywały je krajom biednym, a nie rozpoczynały podawanie trzeciej dawki. Przyczyny tego są jasne i zrozumiałe - obowiązkiem tej organizacji jest dbać o najbiedniejszych. Są przecież kraje, w których w ogóle się ludzi nie szczepi. Ja osobiście też uważam, że w obecnej sytuacji, gdy szczepionek nie brakuje na świecie, powinno się działać dwutorowo; z jednej strony wspomagać kraje, które są biedne i których nie stać na zakup szczepionek, z drugiej - zamiast utylizować szczepionki z powodu ich przeterminowania, w odpowiednim czasie podawać trzecią dawkę ludziom, którzy jej potrzebują. Z naszej rozmowy wynika, że bezpieczniej na urlop wrześniowy wybrać się do Turcji niż na Podkarpacie, Lubelszczyznę czy na Podlasie, gdzie osób niezaszczepionych przeciw COVID-19 jest najwięcej...To, niestety, prawda. W tych regionach nic się w tym względzie nie dzieje, program szczepień tam zamiera, brakuje osób, które zgłaszałyby się na pierwszą dawkę szczepionki. Wygląda na to, że rzeczywiście Polska się nam podzieliła na dwie części - lepiej i gorzej wyszczepioną. Obawiam się, że będzie to miało ogromne znaczenie podczas czwartej fali pandemii, która się do nas powoli zbliża. Spodziewać się trzeba, że we wschodnich województwach będzie więcej hospitalizacji i zgonów z powodu COVID-19. Nie boję się szczepień - mówi Paweł GrzesiowskiCoraz częściej mówi się, że szczepić powinno się nie tylko od 12 lat wzwyż, ale również wszystkie młodsze dzieci od szóstego miesiąca życia…W momencie, gdy osoby dorosłe przechorują COVID- 19, staną się ozdrowieńcami i zostanie to zapisane w ich pamięci immunologicznej - wirus, który do przeżycia potrzebuje ludzkiego organizmu, w naturalny sposób przeniesie się na grupę dziecięcą. To jedna z hipotez, która może się sprawdzić, o ile wirus nie zmutuje tak drastycznie jak grypa i nie zacznie co roku atakować te same osoby. Takich doniesień póki co nie mamy. Poprzednie warianty rzadko powodowały zachorowania u najmłodszych, natomiast Delta jest lepiej przystosowana do ataku na dzieci i powoduje u nich więcej objawów chorobowych. Tak jak na ospę wietrzną chorują głównie dzieci, choć może się ona zdarzyć również osobom dorosłym, tak COVID-19 może się w przyszłości stać chorobą się pan czwartej fali już we wrześniu?Tempo wzrostu zachorowań jest jeszcze na tyle niskie, że nie wydaje mi się, by czwarta fala pojawiła się już we wrześniu. Myślę, że dotrze ona do nas dopiero w październiku i listopadzie, i będzie się rozwijać wolniej. Nie będzie już tak masowych zachorowań w dużych miastach, bo większość ich mieszkańców, wśród których są osoby zaszczepione i ozdrowieńcy, jest już uodporniona. Czy to się przełoży na mniej ofiar sumarycznie, tego nie jestem już tak pewny. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Napieralski nie może podjąć formalnej decyzji o poparciu dla Jarosława Kaczyńskiego, nie będziemy więc błagać- mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Poncyljusz. To za plecami Komorowskiego stoją ludzie związani z PRL-em. Prezes Kaczyński wybaczył mi już stwierdzenie o prawdziwych mężczyznach, którzy płodzą synów - dodaje. Konrad Piasecki: Rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, dzień dobry. Paweł Poncyljusz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Konrad Piasecki: Jakoś późno zatęskniliście za debatą w cztery oczy. Paweł Poncyljusz: Wczorajszy wyrok w sądzie pokazał, że musimy rozmawiać o służbie zdrowia. Konrad Piasecki: Mogliście debatować we wtorek w Teatrze Polskim, mogliście przyjść panie pośle. Paweł Poncyljusz: Sąd przede wszystkim powiedział, że Bronisław Komorowski nie chce prywatyzacji służby zdrowia co nas cieszy ale my tak do końca nie znamy programu Bronisława Komorowskiego, tak w zakresie zdrowia jak i innych rzeczy, ale zdrowie wydaje się, że jest bardzo ważne. We wszystkich sondażach Polacy… Konrad Piasecki:…uważa pan, że tylko w debacie można poznać ten program? Paweł Poncyljusz: Nie, bo moim zdaniem to jest dobry moment, żeby zderzyć poglądy Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego na służbę zdrowia. Tym bardziej, że sąd powiedział coś innego niż myśmy myśleli, jeśli chodzi o Bronisława Komorowskiego. Jak widać to w sądzie dowiadujemy się jakie poglądy ma Bronisław Komorowski na sprawy zdrowia. Konrad Piasecki: Bronisław Komorowski bardzo otwarcie mówi jaki ma program, jakie ma pomysły na służbę zdrowia, że nie chce jej prywatyzować, chce ją komunalizować, jeśli… Paweł Poncyljusz: Skomunalizowana to ona już jest to bardziej chodzi o komercjalizację. Konrad Piasecki: Komunalizować, komercjalizować. Paweł Poncyljusz: No właśnie jest pytanie czy po komercjalizacji pan Komorowski wyobraża sobie prywatyzację tej służby zdrowia np. poprzez to, że są długi dalej nie załatwione, nierozwiązane i czy wyobraża sobie sytuację w której szpital już skomercjalizowany, czy też prywatny, rezygnuje z bardziej kosztownych procedur na rzecz tylko tego na czym się najlepiej zarabia. Konrad Piasecki: Panie pośle, co do samej debaty. Najpierw przeprosiny za kłamstwa i deklaracja, że debata nie tylko o służbie zdrowia. To są warunki Platformy, spełnicie je? Paweł Poncyljusz: Na pewno będą przeprosiny jeśli wyrok będzie prawomocny. Ten wyrok jest dopiero w pierwszej instancji. Konrad Piasecki: Może się nie odwołujcie po prostu. Paweł Poncyljusz: Nie, dzisiaj składamy odwołanie, bo uważamy, że sąd nie wziął naszych argumentów pod uwagę. Zresztą jak ktoś obserwował rozprawę to widział, że sędzina praktycznie odsunęła praktycznie wszystkie dowody, które zostały złożone. Konrad Piasecki: Jeśli wy dzisiaj złożycie odwołanie, zanim się zbierze sąd, zanim wyrok się uprawomocni, przed piątkiem nie zdążycie. Paweł Poncyljusz: Panie redaktorze pan dobrze wie, że to jest wszystko możliwe w trybie wyborczym. To są bardzo szybkie sprawy. To jest kwestia tylko sprawności sądu. My jesteśmy gotowi na to, że najpóźniej jutro rano jest druga instancja. Konrad Piasecki: I potem szybko przepraszacie. Paweł Poncyljusz: Jeśli okaże się, że sąd drugiej instancji potwierdzi to co powiedział sąd pierwszej instancji, to nie będziemy się od tego odwoływać. Konrad Piasecki: A debata nie tylko o zdrowiu, też się zgadzacie? Paweł Poncyljusz: My w ogóle nie wiemy jakie jest stanowisko Platformy Obywatelskiej, bo słyszymy od dzisiaj rano, że zamiast Bronisława Komorowskiego na debacie o służbie zdrowia miałaby się pojawić pani minister Kopacz. Co nas bardzo zaskakuje. Konrad Piasecki: A z Ewą Kopacz nie podyskutowalibyście? Paweł Poncyljusz: Kandydatem na prezydenta ze strony Platformy Obywatelskiej jest Bronisław Komorowski chyba, że coś się zmieniło. Ale nie zauważyliśmy tego mi chyba pan też nie. Natomiast jeżeli chodzi o inne rzeczy, myślę, że w drugiej turze będzie możliwość tej debaty. Natomiast jeśli Platforma Obywatelska zaproponuje jakieś konstruktywne rozwiązanie to jesteśmy w stanie to wziąć pod uwagę. Obaj kandydaci kończą swoją kampanię w Gdańsku, w związku z tym, miejscem tej debaty miałby być Gdańsk około godziny 20. Konrad Piasecki: A co się stało, że zapomnieliście o Napieralskim. Do tej pory mówiliście, ze jak debatować to tylko z Napieralskim? Paweł Poncyljusz: Nie no, mamy wczorajszy wyrok sądu, który mówi o tym, ze Bronisław Komorowski ma program na temat służby zdrowia, co powiedział sąd i to nie jest program mówiący o prywatyzacji. Chcielibyśmy się dowiedzieć jak to wygląda już od samego Bronisława Komorowskiego a nie od sądu. Konrad Piasecki: A nie uważa pan, że błędem było wracanie do tej służby zdrowia i prywatyzacji? Paweł Poncyljusz: Panie redaktorze, niech pan zapyta Polaków co oni uważają na temat służby zdrowia. Czy są usatysfakcjonowani z obietnic, które zostały złożone w 2007 roku, czasie kampanii wyborczej, przez Platformę Obywatelską. Konrad Piasecki: Boję się, że Polacy jeszcze przez 30-40 lat nie będą zadowoleni ze służby zdrowia, bo ona jest w takim stanie, jakim jest. Paweł Poncyljusz: Nie, nie jest tak... Konrad Piasecki: Ale nie o to mi chodzi. Pytam, czy uważa pan, że prezes popełnił błąd, mówiąc znowu, że Platforma Obywatelska czy Bronisław Komorowski jest za prywatyzacją szpitali. Bo już raz przegraliście proces o to i można się było spodziewać, że przegracie znowu. Paweł Poncyljusz: Ja uważam, że służba zdrowia jest tematem numer jeden i wszelkie sondaże czy badania opinii publicznej pokazują, że to jest pierwszy lub drugi temat dla Polaków. Konrad Piasecki: Czyli prezes ma rację, że powiedział, że Komorowski jest za prywatyzacją? Paweł Poncyljusz: Nie, prezes miał rację, że podniósł temat służby zdrowia, bo możemy rozmawiać sobie o polityce bezpieczeństwa, o polityce międzynarodowej, ale Polacy tak naprawdę od polityków oczekują rozwiązywania tych problemów, z którymi się zderzają codziennie. I to jest np. służba zdrowia. Konrad Piasecki: Ja mówię o taktyce kampanijnej, w której widać, że Komorowski zyskał impet, a wy go straciliście. On jest na fali, a wy przestaliście być. Paweł Poncyljusz: Ja nie przesądzałbym, kto jest na fali. Znaczy moim zdaniem Bronisław Komorowski jest od dwóch miesięcy na fali schodzącej. Wielu publicystów mówi jasno: sztab Bronisława Komorowskiego niewiele zrobił, myślał, że uda się na tych wysokich notowaniach sprzed dwóch miesięcy dowieźć się do finału, do wyborów. Ale teraz to już trochę inaczej wygląda. Konrad Piasecki: Ale teraz było przyjście na niedzielną debatę, teraz jest poparcie od Cimoszewicza. Znaczy coś się dzieje. Paweł Poncyljusz: Coś się dzieje, natomiast ja chciałem wskazać kolejną ankietę TVN24, gdzie Bronisław Komorowski znowu nie odniósł się do spraw dotyczących służby zdrowia. Tak że my tak naprawdę nie wiemy, jakie ma poglądy Bronisław Komorowski w bardzo wielu sprawach. Mamy jego gawędy na różnego rodzaju... Konrad Piasecki: A zabolał was ten Cimoszewicz? Uważa pan, że Cimoszewicz będzie miał znaczenie dla Komorowskiego? Paweł Poncyljusz: Moim zdaniem to jest decyzja neutralna. Dlatego, że Włodzimierz Cimoszewicz, który mówił parę tygodni temu, że on się włączy w kampanię i poprze tego, który ma szansę zwyciężyć... znaczy kiedy będzie zagrożenie, że Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem. Więc, rozumiem, potwierdza to, że Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem, dlatego ratuje sytuację i popiera Bronisława Komorowskiego. Druga rzecz to: ma już za sobą Bronisław Komorowski Marka Belkę, Danutę Huebner, Włodzimierza Cimoszewicza, czyli ludzi związanych z systemem PRL-owskim. Za chwilę, rozumiem, stanie generał Jaruzelski. A tylko czekam jeszcze na Jerzego Urbana, który stanie za plecami Bronisława Komorowskiego. To jest kandydat na miarę naszych czasów. Konrad Piasecki: Pan się dzisiaj śmieje z tych wszystkich ludzi, a w poniedziałek będziecie siedzieć z Napieralskim i błagać go o poparcie. Paweł Poncyljusz: Nie, nie będziemy, bo wiemy dobrze, że Grzegorz Napieralski nie może podjąć żadnej decyzji, szczególnie już takiej głośnej, formalnej. Konrad Piasecki: No to niech pan powie otwarcie: brzydzimy się poparciem takich ludzi jak Grzegorz Napieralski, jak formacja SLD, formacja postkomunistyczna. Paweł Poncyljusz: Ale co to znaczy brzydzimy się? Nie, Grzegorz Napieralski jest dzisiaj pełnoprawnym politykiem. Myślę, że urósł do rangi realnego lidera - tu akurat cieszę się z tego powodu - i Grzegorz Napieralski, jego słowo też nie przesądza, co dzieje się w elektoracie lewicowym. Konrad Piasecki: Powie pan: niepotrzebne nam jest poparcie ludzi wywodzących się z PRL-u? Paweł Poncyljusz: Ale panie redaktorze... Konrad Piasecki: A to pan przed chwilą mówił, że to są ludzie wywodzący się z formacji PRL-u. Paweł Poncyljusz: Pan i ja w pewnym sensie wywodzimy się z PRL-u... Konrad Piasecki: Ale wie pan, o co pytam. Paweł Poncyljusz: ... bo urodziliśmy się przed 1989 rokiem. Konrad Piasecki: I nawet 20 lat przeżyliśmy. Paweł Poncyljusz: I nawet 20 lat przed 89 rokiem. Więc tak naprawdę to nie ma znaczenia. Znaczenie jest takie: kogo chce tak naprawdę reprezentować Bronisław Komorowski jako prezydent - ludzi PRL-u czy ludzi, z którymi walczył w KOR... znaczy w organizacjach niepodległościowych w czasach PRL-u, bo może nie w KOR. Konrad Piasecki: Powie panu, że jednych i drugich, tak jak powie Jarosław Kaczyński, tak jak Lecha Kaczyńskiego wspierał Adam Gierek, który broni dzisiaj PRL-u zacięcie. Paweł Poncyljusz: Tylko że Adam Gierek i wielu innych lewicowych działaczy wie, co to znaczy wrażliwość społeczna. Nie jestem przekonany, że wielu polityków Platformy Obywatelskiej to wie. Konrad Piasecki: Ostatnie pytanie: przeprosił pan Jarosława Kaczyńskiego za to stwierdzenie o prawdziwych mężczyznach, którzy płodzą synów? Paweł Poncyljusz: Ale ja nie powiedziałem takich słów. To są interpretacje dziennikarzy. Ja powiedziałem może niezbyt zgrabnie, trochę wymęczony przez kamery różnych stacji, słowa mówiące o tym, jakie są zadania... znaczy jakie są marzenia prawdziwego mężczyzny. Ale rozmawialiśmy na ten temat. Może takie przeprosiny wprost... Konrad Piasecki: Prezes wybaczył? Paweł Poncyljusz: No jak widać wybaczył, bo dalej jestem rzecznikiem prasowym sztabu wyborczego.

pan paweł nie ma fal